Już kilka znajomych podpytywało mnie, jak udało nam się zabawić Lili podczas długiego lotu. Przed podróżą dokładnie przemyślałam, co dla niej spakować. Najważniejsze były dwa kryteria: zabawki mają zajmować mało miejsca i zająć nas na długi czas. Poniższy zestaw sprawdził nam się w 100%. Mam nadzieję, że również i Wam umili podróże podczas zbliżającej się majówki.
Podróżny zestaw zabawek dla malucha w wieku 2-3 lata
Książeczki z naklejkami:
Zabawa z nimi zajęła nam połowę lotu. Zabraliśmy ulubione z FlyingTiger – (1) ubierankę i (2) przyklejanie buziek. Bardzo polecam również książeczki z serii Lubię naklejać wydawnictwa Wilga. Lilki ulubiona to (3)Zwierzęta domowe, ale pozostałe również są super! W tych książeczkach podczas naklejania można wymyślać różne historie i długo rozmawiać o obrazkach, które się wspólnie tworzy.
Książeczki do oglądania i czytania:
(4) Malutka książeczka z FlyingTiger, w której chodzi o znajdywanie różnic między obrazkami. Lili jest za mała na taką zabawę, ale książeczka była dla nas świetna do rozmów o rysunkach – rozpoznawanie kolorów, wyszukiwanie elementów, liczenie itd.
(5) “Mam oko na litery” to najmniejsza znana mi książka typu wyszukiwanka. Jest jeszcze wersja “Mam oko na cyfry”. Obie super! Format zbliżony do A5, idealna do małego plecaka. Tylko i wyłącznie obrazki. W tej książeczce w rogach stron umieszczone są literki. Zabawa polega na wyszukiwaniu słów na daną literę. Mamy nieskończone możliwości snucia opowieści o bohaterach ilustracji, opisywania kto co ma, kto co robi, jak wygląda itd.
Do czytania i opowiadania o obrazkach zabraliśmy też kilka (6) książeczek z serii o Zuzi. Bardzo cieniutkie, mają niedużo tekstu i duże, kolorowe, ładne ilustracje.
(7) Książeczka z papierową latarką o “lobalach” była natomiast hitem lotu. Dla Lilki to była zupełna nowość. Książeczka ma przyciemniane foliowe strony, na których obrazki są lepiej widoczne, gdy “podświetlamy” je podkładając pod spód papierową latarkę. Znasz ten rodzaj książeczek? W nowej kolekcji FlyingTiger pojawił się właśnie odpowiednik – bez treści, same obrazki. Prosta atrakcja za grosze.
Małe zabawki:
(8) Drewniany samochodzik to mała lekka zabawka, którą często zabieramy z domu. Można się nią bawić jeżdżąc po nodze taty albo oparciach krzesełka, przewozić ludziki, wjeżdżać do tuneli z dłoni – sama wiesz, możliwości są nieskończone. 🙂
(9) Gumowy śmieszny dinozaur i (10) klejący robak, czyli zabawki do śmiechów i wygłupów. Bawiliśmy się z pół godziny “lobalem” który po nas chodził, skakał na głowę tacie, chował się za koszulką, a później spał w wielu miejscach przykryty chusteczką higieniczną.
(11) Ludziki Duplo np z zestawu Sypialnia. Oczywiście, nie cały zestaw, choć taki mały oczywiście też można by ze sobą wziąć. My mieliśmy ze sobą chłopczyka i dziewczynkę, którzy podczas lotu grali w piłkę zakrętką od butelki, chowali się w plecaku, skakali na bungee na sznurku z fotela oraz jedli nasze chrupki.
(12) Mini baloniki na wodę (oczywiście w samolocie bez wody a do pompowania) to fajna, bezpieczna zabawka do machania, kręcenia, podrzucania itd. Trzeba wziąć ze sobą tasiemkę lub cienką gumkę z pasmanterii, żeby móc baloniki wiązać ze sobą i tworzyć z nich śmieszną gąsienicę. Ta zabawa zajmie Wam bez wątpienia z 20 minut, a akcesoria zmieszczą się dosłownie w kieszeni spodni.
(13) Ciastolina i gadżety z małego zestawu Play Doh My Kitchen – w końcu ich nie wykorzystaliśmy, ale mieliśmy ze sobą jedno malutkie pudełeczko z ciastoliną, foremkę i nożyk z tego mini kuchennego zestawu. Można zająć się na 10 minut chociaż robieniem kopytek, ciasteczek czy po prostu lepieniem dla dziecka różnych mini figurek.
(14) Mini projektor z historyjkami Moulin Roty jest super do opowiadania opowieści. To atrakcyjna alternatywa dla zwykłych papierowych książeczek. Jeśli lecimy nocą, można wyświetlać obrazki na siedzeniu naprzeciwko. Można bawić się również samą latarką bez obrazków w łapanie czy szukanie światełka. Ilustracje w tym projektorze są śliczne. Do latarki można dokupywać nowe historyjki. W Flying Tiger znajdziecie dużo tańszy odpowiednik. Ten projektor też jest super, wygląda praktycznie tak samo, ale niestety nie ma historyjek, tylko pojedyncze obrazki. Przynajmniej ja takiego historyjkowego nie znalazłam. Jeśli istnieje, daj mi koniecznie znać.
Ukochana zabawka
Na koniec, coś czego nie może zabraknąć, czyli ulubiony pluszak. U nas to (15) biała sówka. Wiadomo, z ukochanym, pluszowym towarzyszem żaden lot nie jest straszny.
Oczywiście powyższy zestaw sprawdzi się także podczas podróży samochodem czy pociągiem. Zabieramy go również na każde wyjście do restauracji.
Warto, aby zabawki, które przygotujesz dla dziecka były dla niego czymś nowym. Nie chodzi mi oczywiście o ulubionego pluszaka, ale o książeczki z naklejkami, czytanki czy śmieszne małe figurki. Wiadomo, będą wtedy po prostu dla dziecka dużo ciekawsze.
Zaznaczę jeszcze na koniec, że zabawki te oczywiście sprawdzą się podczas wspólnej zabawy. Dwulatek raczej nie zajmie się nimi sam na dłużej niż pół minuty. Można oczywiście dać dziecku podczas lotu telefon albo tablet. Wiem, czasami nie ma innego wyjścia. Pamiętaj, że szczególnie jeśli maluch jest przyzwyczajony do oglądania bajek na Twoim telefonie, w momencie nudy prawdopodobnie będzie się ich głośno dopominał. Dla nas to byłaby ostatnia deska ratunku. W sumie teraz zdałam sobie sprawę, że o niej zapomnieliśmy, bo nie zgraliśmy nic na telefony przed wylotem.. 😉
A może Ty również masz sprawdzone zabawki lub gadżety przydatne podczas lotu samolotem z małym dzieckiem? Podziel się nimi koniecznie!